Moja ulubiona postać z "Hell on Wheels" i chyba po raz pierwszy tak bardzo pomyliłem się co do pierwotnej oceny aktora. Pilot serialu był moim zdaniem sztuczny, w dodatku na widok Commona w jednej z głównych ról ogarniał mnie śmiech. Raper aktorem, for real? Gorszego castingu serio nie widziałem, jak interesuję się telewizją.
Z czasem jednak Elam stał się jedną z czołowych postaci, a w końcu ulubionym bohaterem. Uwielbiam również Szweda, który w roli antagonisty wyprawia prawdziwe cuda, ale z protagonistów zdecydowanie wygrywa Elam. Nie dało się go nie lubić. Jednocześnie aktorstwo Commona rosło z odcinka na odcinek, przesiąkł swoją postacią, wczuł się i to miało przełożenie na serial.
Odcinek 4x07 to w ogóle owacje na stojąco, wręczyłbym mu za niego Emmy. Genialne aktorstwo pokazują w nim on i Anson Mount. Sam ep tak porażający, że wątpię, by coś twórcy wymyślili lepszego. Arcydzieło.