Nie porwała mnie ta historia. Nic oryginalnego tu nie znalazłam, miałam wrażenie, ze niektóre sceny już widziałam. Najlepszym momentem był występ czarującej Madhuri.
Zgadzam się, film był dla mnie rozczarowaniem. Trailer i piosenki mnie zachęciły, liczyłam na urok i umiejętności aktorskie Ranbira i Deepiki, ale ostatecznie na seansie spodobały mi się właśnie tylko "teledyski" (wizualnie i muzycznie nie mam filmowi nic do zarzucenia). Historia momentami naciągana, sztampowa, postaci mało wiarygodne albo irytujące. Taka piękna wydmuszka z tego wyszła - kolorowa ale pusta. I mam wrażenie, że film spodobałby mi się dużo bardziej jakieś 10 lat temu, bo a) wtedy podobne filmy "się kręciło" b) jako młodsza mogłabym na niego spojrzeć mniej krytycznym okiem :P
Mam identyczne zdanie na temat tego filmu: przekonana świetnym soundtrackiem poświęciłam prawie 3h mojego życia i nie mogłam powstrzymać się przed ziewaniem. Gdyby to był "tradycyjny" bollywood, to może mniej by mnie irytował, ale takie naciągane historyjki stylizowane na amerykańskie kino o "młodych, zagubionych duszyczkach + ryt przejścia"... nieeeeee.