Bardzo trafny komentarz.

Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.Bardzo trafny komentarz.Bardzo celny komentarz.
Bardzo ciekawe że znów ten sam goowniany, nic nie wnoszący komentarz pod wypowiedzą tego samego użytkownika.

Po prostu doceniam komentarze, które mi się podobają. I jak widać nie zmieniam poglądów.

Tzn. czytałem wcześniej Zdradę zespołu "Boston Globe", Żeby nie było zgorszenia małżeństwa Nowaków (występują w filmie Sekielskich) oraz Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie Kopińskiej - tam mechanizmy tych zbrodni i ich ukrywania zostały dobrze opisane. W tym sensie nie stanowiło to w filmie coś nowego, ale nowy był język ukazania tego problemu.
Dla mnie osobiście zaskoczeniem był ksiądz Cebula. Przyznaję, nie spodziewałem się.

Myślę, że stronę warsztatową też każdy ma prawo oceniać. Widziałem filmy dokumentalne lepiej "skomponowane". Ja sam uważam, że w tym przypadku należy na uchybienia techniczne i montażowe przymknąć oczy, w kontekście wagi poruszanej problematyki i faktu, że film zawiera kilka ważnych i powszechnie nieznanych informacji np. wątek wewnętrznej instrukcji Kościoła katolickiego, która nakazywała zbrodnie tuszować, zbrodniarzy przenosić do innych parafii. W tym sensie Kościół, czy to się wiernym podoba czy nie, stał się jakby organizacją przestępczą. Sam o istnieniu tej instrukcji kościelnej, dodatkowo opatrzonej łacińską nazwą, nie miałem pojęcia. Myślę, że taka instrukcja, aprobowana m.in. przez Jana Pawła II, to obraza Boga i sprzeniewierzenie się podstawowym zasadom chrześcijaństwa.

Warto pamiętać też o wieku zgody (12lat) funkcjonującym w Watykanie do 2013r. a zatem na podobnej zasadzie aprobowanym m.in. przez papieża Jana Pawła II a zmienionym dopiero przez papieża Franciszka.

Może chodzi o przedstawione historie o których było głośno w mediach, a dwie są nowe. Pod tym względem też nie jestem zaskoczona bo doskonale je pamiętam.

Mam nadzieję, że druga część dokumentu przyniesie nowe historie lub nieznane fakty z życiorysów osób które wydawało się nam, że doskonale znamy.

Na pewno. Tylko, że to i tak kropla w morzu.
Statystycznie pedofil w ciągu życia dokona ponad 100 przestępstw seksualnych... W przypadku księdza który ma bardzo często kontakt z dziećmi liczba może być większa.

Czyli ma być kontynuacja? Można się było tego spodziewać, najlepiej serial na netflixie ...

Stety lub niestety polski kler zapewnia scenariusz na kilka sezonów

Odpowiadając na pytania, to chyba nic albo nie wiem. Obejrzałam przez wzgląd na hype i to, że ciągle mi wisiał na yt w propozycjach i trochę jakby chciałam odhaczyć materiał, o którym będzie mowa przez wiele najbliższych dni, żeby być rozeznanym w temacie.

Jak rozumiem wykorzystywanie seksualne nieletnich to nie jest coś co Panią szczególnie grzeje.
No cóż, przynajmniej uporała się Pani z zawracającą głowę propozycją na yt

Nihil novi sub sole, aczkolwiek temat faktycznie jest dla mnie dość abstrakcyjny, to dobrze na swój sposób. Niemniej muszę docenić wkład psychologiczny zawarty w dokumencie. Dotychczas zrozumienie procesów stojących za problemem lgnięcia ofiar do oprawców było dla mnie czarną magią.

Dla głębszego zrozumienia problemu lgnących do księży zagubionych dzieci szukających miłości i wciągających duszpasterzy w romanse polecam nauki abp. Michalika. Dodam, że empatia też jest dla Pani uczuciem abstrakcyjnym.

Moim mistrzem jest Jezus Chrystus, a nie jakikolwiek dostojnik kościelny, a Jezus powiedział: "Nie sądźcie, byście nie byli sądzeni. Jakim bowiem sądem sądzicie, takim będziecie sądzeni, i jaką miarą mierzycie, taką będzie wam odmierzone. czemu widzisz źdźbło w oku swego brata, a na belkę, która jest w twoim oku, nie zwracasz uwagi? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z twego oka, gdy belka jest w twoim oku? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka twego brata.".

Myślę, że Jerzy Urban biłby Pani brawo. Niedawno powiedział, że wcale mu nie zależy aby Kościół się reformował. Dlatego cieszy go zaangażowanie "obrońców Kościoła" którzy do takich reform nie chcą dopuścić, bagatelizują tak jak Pani przewinienia Kościoła, rozmywają odpowiedzialność, obierają strategię oblężonej twierdzy i dbają o zachowanie status quo. Taki scenariusz przyspieszy tylko upadek Kościoła w Polsce na co Jerzy Urban nie ukrywa, że czeka.

W związku z brakiem orientacji w poglądach Urbana i zgorszeniu pozostawionym po wysłuchaniu jego kilku splugawionych wulgaryzmami wypowiedzi, nie odniosę się do niego. Jednak zauważyłam wyraźną sugestię, jakobym była obrońcą kościoła, bagatelizowała jego przewinienia i inne pierdy, z którymi się nie identyfikuję. Jak już powiedziałam, moim mistrzem jest Jezus Chrystus, a nie kościół, moim status quo jest eskapizm, moim miastem jest Białystok, a moim życiem jest Białystok. Może być już koniec? XD

Ktoś mógłby pomyśleć, że nie po słowach lecz po czynach nas poznajemy. W Pani przypadku poprzez tą cyniczną obojętność słowo prowadzi do obrony osób odpowiedzialnych za zjawisko pedofilii w polskim Kościele a Pani spostrzeżenie, że sugeruję gdziekolwiek że jest Pani obrońcą Kościoła jest mylne. Nie bez powodu użyłem cudzysłowu. Z takimi "obrońcami" jak Pani polski Kościół będzie dalej będzie się pogrążał ciesząc ludzi pokroju Jerzego Urbana.

Moje wypowiedzi zostały odebrane jako cyniczna obojętność, podejrzewam, że przez brak emocjonalnego odniesienia się do tematu. To nie kwestia mojego stosunku do pedofilii w kościele, lecz stosunku do dokumentu Sekielskiego. Po pierwsze, z tego, co się orientuję, Sekielski jest atolem, więc nie po drodze nam. Po drugie, na początku mamy scenę, w której dorosła już ofiara dodaje sobie otuchy obecnością operatora kamery, którego podaje za swojego męża, choć nim nie jest, a jako rzecze Pismo Święte, "nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego" oraz "Prawdomówny świadek nie kłamie, lecz świadek fałszywy wypowiada kłamstwo.". W związku z tym nierzetelność w drobnej kwestii sprawia, że trudno jest mi zaufać i uwierzyć, że dalsze treści będą wolne od manipulacji, a poza tym takie zagranie rodzi przekaz: nie wymagaj ode mnie uczciwości, widzu. Efekt: zdystansowałam się i uznałam całość za "może tak było, a może nie". Był taki fragment nagrania w dokumencie, który widziałam w całości kiedyś na kanale Sekielskiego i uznałam, że gdyby został zawarty w "Tylko nie mów nikomu" niepocięty, dałoby to efekt mniejszej stronniczości. Z drugiej strony Sekielski nie ukrywa materiału źródłowego, do którego dostęp daje każdemu, ale nie jestem jakimś zboczeńcem, żeby teraz wszystko oglądać w celu weryfikacji, tak jak pewnie większość osób, która ograniczyła się jedynie do dokumentu pełnometrażowego. Żeby nie było, kiedyś za gówniarza, zdarzyło mi się emocjonalnie (empatycznie) zareagować na dokument o pedofilii w kościele (I zbaw nas ode złego (2006)), ale po latach zobaczyłam parę negatywnych komentarzy obśmiewających wiarygodność tego filmu i się zawstydziłam, że być może łatwo się dałam. Ale może sobie coś ubzdurałam, bo jak teraz rzuciłam okiem na sekcję komentarzy, to wszyscy raczej aprobują.

„Może tak było a może nie”... Faktycznie, okoliczność, przepraszam - „manipulacja”, polegająca na towarzyszeniu i wsparciu moralnym ofiary przestępstwa w konfrontacji ze swoim oprawcą, to nic innego jak przejaw nierzetelności dziennikarskiej, stronniczości i ewidentnego przekłamania całości obrazu.

Po pierwsze, wsparciu psychicznym. Po drugie, tak, jest to przykład nierzetelności. Uważam, że tę kwestię można było rozwiązać inaczej, zgodnie z prawdą, a z tym samym efektem.

To że Ty tak uważasz nie ma żadnego znaczenia, bo ofiara ma prawo do konfrontacji ze sprawcą na swoich zasadach w celu wyleczenia swojej traumy. Całowaniem rączek ani kasą takich krzywd się nie naprawi.

Obecność osoby trzeciej nie miała tu żadnego znaczenia dla rzetelności przekazu, bo ani ten podstawiony mąż nie wprowadzał księdza w błąd, ani nie wywierał na nim żadnej presji. Ale wiadomo, że dyskredytować można w oparciu o byle pierdołę i twierdzić, że nie wiadomo czy coś się wydarzyło, wbrew faktom i elementarnej logice.

No cóż, pan Slawoj Głódź też „nie ogląda byle czego”.

No cóż, już odpowiedziałam wcześniej na te argumenty, nie ma się co powtarzać. "kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.". A panu Slawojowi Głodziowi polecam w takim razie dokument z lepszym warsztatem i zapleczem materiałów. O nim też wspomniałam wcześniej.

Piszesz: "Prawdomówny świadek nie kłamie, lecz świadek fałszywy wypowiada kłamstwo." Ta kobieta to nie świadek tylko zgwałcona ofiara!

Piszesz: "Prawdomówny świadek nie kłamie, lecz świadek fałszywy wypowiada kłamstwo." Ta kobieta to nie świadek tylko zgwałcona ofiara! Chciałbym zobaczyć Ciebie w tej roli...

Bardzo nieładnie z twojej strony składać komuś tak podłe życzenie. Za taki układ rzeczy odpowiada autor filmu; to on mógł bardziej zadbać o scenariusz konfrontacji z pedofilem-seniorem. Jeśli o mnie chodzi, nie chciałabym być taka hop do przodu, ale myślę, że lepiej przemyślałabym, co powiedzieć księżulkowi, przede wszystkim na płaszczyźnie jego oficjalnego światopoglądu.

Ta kobieta pewnie długo myślała co powiedzieć a i tak nie znajdzie takiego scenariusza, który by się wszystkim spodobał. To jest taka tragedia, że nikt z nas nawet nie śnił co się z psychiką dzieje. Moja wypowiedź nie miała na celu życzyć Tobie źle, chodziło o odegranie takiej roli (np w teatrze). Więc przepraszam za złe sformułowanie.

Gratuluję powołania się na mistrza.

Nie lubię filmów dokumentalnych pod jedną tezę, dlatego po około godzinie przestałem oglądać. Poza tym po filmie wybiło szambo generalizujące w jedną bądź w drugą stronę.

A jakaż to pańskim zdaniem jednostronna teza została zawarta w tym dokumencie?
Chyba nie powie Pan, że reżyser chciał zasugerować że księża = pedofile? Lub, że w środowisku księży jest jakaś drastyczna nadreprezentacja pedofili?
Film rzeczowo pokazuje, że osoby odpowiedzialne za wyłapywanie przypadków nadużyć seksualnych wśród księży robią to delikatnie mówiąc niedostatecznie dobrze. Co więcej, potrafią korzystać z narzędzi umożliwiających tuszowanie pedofili we własnych szeregach. Narzędziami takimi dysponuje w Polsce jedynie Kościół i partia rządząca. Z pewnością nie przodujący w statystykach gwałtów na dzieciach murarze, ślusarze i rolnicy.
Prawda nie zawsze leży po środku. Prawda leży tam gdzie leży.

ja bylem troche rozczarowany filmem bo liczylem ze pokaze jak wygladaja zmagania pokrzywdzonych o sprawiedliwosc w sadzie. A tego prawie w ogole nie bylo. Wiadomo ze swoi swoich do jakiegos stopnia beda kryc ale zaskoczyla mnie skala krycia tego zjawiska przez kosciol. To w zasadzie jedyna rzecz. Poza tym to chyba nic nowego. Chyba nikt nie przypuszczal ze w kosciele nie ma pedofili.