krotochwilna, nieznośnie wydumana, najsłabsza część tryptyku wprawdzie, jednak jakieś nasze zwane swojskie bo polskie kołtuństwo zwanego mentalnego zabździejewa cudaczne się tutaj na lżejszej nucie udatnie pochwycić udaje
Szanuję ten komentarz <3
przepraszam;) ale fakt faktem, że to bodaj jedyna komedia w twórczości pana scenazysty rezysera, który zmysłem komizmu raczej nie epatował..