czytam sobie dzis Twoja wypowiedz, mysle czlowieku jakie dwadziescia lat (z ironicznym usmieszkiem), jakie dwad....jezu chryste na bananie....rzeczywiscie to juz dwadziescia lat. Pamietam jak przytaszczylam ten film do domu na kasecie video, w sumie to chyba mam go do dzis... A tak film to arcydzielo, obsada, muzyka, rezyseria i przeslanie. Jeden z najpiekniejszych filmow w moim zyciu. 11/10, Pozdrawiam, dobrego dnia!

I Tobie - dobrego.

Przesłanie? Które? To, że jak walczysz z wampirem, powinieneś rozwalić mu skrzynki z ziemią? :P

przeslanie czego moze dokonc prawdziwa milosc, do czego jest zdolna istota kochajaca, spojrzenie na zdrade, i takie tam, jak mowilam nie dla kazdego takie kino...

oj pusty durniu ....oglądnij jakąś amerykańską komedie o młodzieży bo Dracula cie przerasta ....to dzieło sztuki kina !!!!.....oprawa muzyka,gra aktorska , przekaz ....wieczna miłość, pożądanie,poświęcenie,pokuta...wszystko jest poruszone w tym arcydziele !!!...z reszta szkoda słów jak ktoś takiego kina nie rozumie to jest oporny na wiedzę

E no dzięki za ten piękny epitet. Film jest w porządku, tylko słowo "przesłanie" jest przereklamowane, nie lubię implikacji, że jeśli film jest dobry, to znaczy, że ma przesłanie. To utrwalony bezsensowny tandem, puste słowo. Ja przesłania (konkretnej myśli) po seansie nie umiem sformułować, choć oczywiście wszystko jest subiektywne, ale nie czuję się przekonany (=oświecony przesłaniem), widząc takie abstrakcyjne rzeczy, jak to, co prawdziwa miłość jest w stanie uczynić z wampirami. I ten brak przesłania nie jest zarzutem stawianym filmowi, obniżającym jego wartość. (ostatnie zdanie jest moim przesłaniem :) )

Muzyka nie ma przesłania, a jest ładna, czasem niesamowicie ładna i nie ujmuje się jej, konstatując, że nie ma przesłania. Tak samo z większością filmów, szczególnie tych, których sensem istnienia jest fabuła.

na wstępie przepraszam za "piękny epitet" ...po poście miałem wrażenie że odpowiadam jakiemuś pustemu gówniarzowi który cos beknął żeby tylko beknąć ...a co do przesłania to jest takowe w tym filmie i nie jest zbyt skomplikowane ...mówi ono że prawdziwa miłośc pokonuje wszystko,czas,śmierć,grzechy i że jest zbawieniem,cyt z filmu "najszczęśliwszym człowiekiem na świecie jest ten kto znajduje prawdziwą miłość" powiedziany przed Dracule ....fakt że bardzo wyidealizowane jest owo przesłanie o miłości lecz przecież po to karmimy się filmami by zabić szara rzeczywistość.

No nie wiem. Film jest fantastyczny wizualnie. Ale taki sztuczny, i to chyba problem aktorów. Cary Elwes gra bez wyrazu, po prostu stoi i wygłasza swoje kwestie, o Keanu Reevesie już nie wspominając. Ten film ratują tylko Gary Oldman i Winona Ryder. Kiedy ich niema na ekranie, ten film jest po prostu pusty. Jakby wszystkie pozostałe sceny były nakręcone z przymusu, żeby tylko utrzymać spójność. Szkoda, bo przedstawienie Drakuli w tak tragiczny sposób bardzo mi się podobało.

Rozumiem, że ta jedna postać - według zamierzenia Coppoli postać z zupełnie innej bajki - zakłóciła Twój odbiór filmu. Wszelka sztuczność jest tutaj celowa - i na jej tle namiętność i śmierć są przejmujące, dotkliwe, prawdziwe. Pustki nie dostrzegam, dlatego nie podejmuję dyskusji o niej. Pzdr.

Może Reeves celowo zagrał jak drewno, żeby widz bardziej utożsamiał się z Drakulą i "kibicował" jego próbom zdobycia Miny. Takie tłumaczenie ma dla mnie sens:)

Reeves zagrał bardzo dobrze - niewinność, napięcie, lęk i fascynację nieznanym. W świecie Draculi i jego ukochanej jest OBCY. Pozdrawiam.

Dokładnie tak samo to odbieram: sztuczna teatralność scenerii i gry aktorskiej jest tu czymś budującym właśnie cały ten klimat...
Ale - jak widać - nie każdy to wyłapie, nie każdemu podejdzie taki styl.