Po komentarzach liczyłem na efekt "wow!" ale niestety. Taki film do obejrzenia i zapomnienia. Co znacząco obniżyło moją ocenę? Głupota.
OK, apokalipsa, wirus, zombiaki i takie tam - rządzą się swoimi prawami. Ale litości...
- facet zabiera drugiemu jego własne dziecko, a tamten co? Ano nic, tylko się obraził.
- obydwaj faceci tak się obrazili na siebie, że będąc w totalnej dziczy nie odzywali się do siebie przez jakieś 9 lat. No ja rozumiem fochy, ale bez przesady...
- totalna dzicz, wszystko skute śniegiem, a oni żyją sobie lajtowo. Płonący kominek, steki, amunicja, benzyna. Spoko, obok była jakaś mieścina, ale nie sądzę aby tam się znalazło tyle drewna, aby przez 9 lat ogrzewać dzień w dzień dwa domy. Monstrualna stacja paliw też jak nic, skoro po tylu latach mają prąd z generatora. No i skąd po tylu latach w opustoszałym mieście koń? :-)
- zombiaki z rozwiniętym słuchem. Jasne. A taplającej się w wodzie metr dalej dziewczynki nie usłyszeli. Huk wystrzałów im nie przeszkadza, a muzyka tak. Po co z nimi walczyć? Wystarczyło krzyczeć albo bębnić w rondel, a same uciekną.
- tak, schowanie córki w ogromnej piwnicy to na pewno idealne schronienie.
- dopiero po latach przyszło im do głowy, żeby samochód odpalić? Serio-serio?
- do najbliższej osady ludzkiej było 80 mil/kilometrów. Hmm, mając samochód i benzynę to przez te lata odkryliby teren aż do Pcimia. A osadę zaleźli po 3 miesiącach, góra.
No i wisienka: "aby zabić potwora trzeba strzelić mu w głowę". No pacz pan, a ja myślałem że one giną od łaskotek.
Ale fajnie znów Jacka Sheparda znów zobaczyć :-)
Moim zdaniem zbyt krytycznie oceniasz ten film. Oczywiście ma on błędy logiczne, ale wcale nie ma ich tu więcej niż w innych produkcjach tego typu. Też mnie troszkę irytował ten brak logiki w zachowaniu bohaterów, ale jednocześnie, bardzo dobrze jest tutaj przedstawiona ich samotność, i emocje. Postacie pomimo iż, zachowują się nielogicznie, to są one charakterystyczne, nie są mdłe.
Zgadzam się, dla mnie też sporo nielogiczności, ale choć były one irytujące to film oglądało się ogólnie całkiem nieźle. Choć te ich fochy to rzeczywiście klops trochę :D A zostawienie zombiaka przy życiu - po kiego grzyba? Nie wpadli na to, że skoro są ślepe, ale mają dobry słuch to mogą się też nawoływać ;D? Film ratuje klimat, który kojarzy mi się z grą Martwa zima;)
Zgadzam się w 100%. Polecam też to przeczytać, ciekawy tekst o tym gniocie: http://www.filmweb.pl/film/Czas+wymierania-2015-708926/discussion/Wt%C3%B3rny+gn iot,2754640
To jest coś między 2 a 3/10 w mojej skali i mam dylemat haha.
Przyzwoity film nazywać gniotem? Może się nie podobać, ale choćby za zdjęcia, muzykę, aktorstwo i klimat należy się 5/10. Ale w sumie dobrze, że nie dałeś jedynki:P
Moim zdaniem to taki "wychowawczy" horror, tzn. troche porusza temat nadopiekunczego wychowania i jego konsekwencji. Ojciec wprowadzajac system zakazow zamiast uszczesliwiac "corke", sprawial ze zazdroscila sasiadowi wolnosci. Poza tym dawno nie widzialem tak dobrze wykreowanego zombiaka wraz z jego animacja. Za to motyw slepoty nieumarlych jest dosc banalny-w highshool of the dead bylo to samo, no i strZal w leb. Naprawde dobry film.
Błagam Cię człowieku, w tym filmie KAŻDA scena posiada jakąś głupotkę.
Wystarczy spojrzeć na sam początek filmu. Jest sobie apokalipsa zombie. Wojsko ewakuuje ludność cywilną z miast. Jadą dwa autobusy z ludźmi z obstawą żołnierzy gdy nagle pierwszy się zatrzymuje. Jeden z dwóch dziarskich żołnierzy z autobusu numer dwa stwierdza, że pójdzie zobaczyć co się dzieje - to jeszcze potrafię zrozumieć. Mija jakiś czas, pierwszy żołnierz nie wraca. Co na to drugi? A no idzie zobaczyć co się z nim stało :-) No bo np. kolega może poszedł się odlać i nie może znaleźć ptaka lub zbiera kwiatki w przydrożnym rowie. Drugi żołnierz wychodzi i wsiąka tak samo jak ten pierwszy. I nagle jeden z pasażerów wpada na genialny pomysł żeby iść zobaczyć co się z nimi stało. No ku*wa, co się mogło z nimi stać podczas apokalipsy zombie? xD
Żeby pokazać głupotę i nielogiczność zombie - mutantów pozwolę sobie przytoczyć inną scenę. Patrick wraz ze swoim psem ucieka na skuterze śnieżnym z magazynu przed jednym z potworów. Nagle na drodze wyrasta mu powalone drzewo i powoduje wywrotkę. Patrick traci przytomność. Po jakimś czasie się budzi i widzi, że siedzi na nim jeden z mutantów. Bohater dostrzega, że są one ślepe i reagują na dźwięk, wpada więc na pomysł i rzuca gdzieś w krzaczory patyka. Zombie biegnie za nim jak piesek i to ma sens, wszak reagują one na hałas. Jednak tego jak ustawiany na płozy skuter jeb*ął o ziemię już nie usłyszał. I gdzie był w tym czasie burek?
Jak widać, na jedne logiczne zachowanie przypadają dwa głupie. I tak jest przez cały film :)