Dlaczego 10 ? Dziesiątka, bo to rewelacyjny film z lat ’50-tych, Kazimierz Opaliński (Władysław Orzechowski) w najwyższej formie, także za inne role, za sceny nocne (gdzie wszystko widać, da się? i to w czerni i bieli), za przykuwający uwagę scenariusz i świetną scenografię. Mimo upływu lat, ten film się nie starzeje a z biegiem lat nabiera wartości historycznej.
Polecam nie tylko kolejarzom, dla samego Kazimierza Opalińskiego, dla malowniczych wątków kolejowych, dla świetnie nagranych scen nocnych a także dla tego, że ten film należy znać. Bardzo dobre kino.
Plusy
+ Kazimierz Opaliński (maszynista Władysław Orzechowski) mistrzowsko zagrana rola
+ Roman Kłosowski (palacz Marek Nowak) oraz Zygmunt Zintel (dróżnik Witold Sałata) świetni w drugim planie
+ dobry scenariusz, montaż, zdjęcia
+ świat parowozów, który przeszedł do historii
Minusy
- brak (nawet polityczne wtręty nie są tak mocno akcentowane, żeby można uznać je za minus)
Ciekawostka: malutki błąd - (ok 4:30 minuty filmu) biegnący Sałata potyka się o torbę Orzechowskiego i wyraźnie ją przewraca, kiedy opowiada (ok. 1:15:30 minuty filmu), także się potyka ale jakby lżej, torba pozostaje przy torze tak jak leżała. (już w innym wątku pisałem)