Przepiękny film ukazujący kulturę i mentalność Ślązaków, kulturę, która niestety powoli umiera. Aż łza mi się w oku kręciła, kiedy słyszałem zwroty i słowa znane mi z dzieciństwa... Żywię tylko nadzieję, że świat przedstawiony w filmie nigdy tak naprawdę nie zginie, bo trzeba przyznać, że jest to świat wyjątkowy... 9/10
nie zginie tylko wtedy, gdy będą kontynuatorzy tradycji, a z tym już problem ;]
Faktycznie piękny film.
Ja jestem z Mazowsza ale wychowałem się na 2 pięknych serialach Blisko coraz bliżej oraz Rodzina Kanderów.
Moim zdaniem to jedynie film utrwalający głupie stereotypy. Po pierwsze, Śląsk został pokazany w paskudny sposób - podczas gdy w rzeczywistości ma bardzo ładne miasta. Po drugie, Warszawiacy zostali pokazani jak lalusie, nadęci i z samymi negatywnymi cechami, podczas gdy w prawie 2 milionowym mieście można odnaleźć tysiące odcieni szarości.
Dodatkowo, jakoś te kreacje się kupy nie trzymają. Dziewczyna umawia się z chłopakiem, a potem nie ma żadnych oporów żeby polecieć za Damięckim zostawiając tamtego bez słowa, a przecież od początku filmu jest kreowana na przyzwoitą. Damięcki przeżywa metamorfozę, po czym mamy scenę sugerującą, że jednak ją olał, po co zatem ta metamorfoza? Żeby pokazać dalej, że Warszawka bez serca za pieniążkiem zaprzeda ideały - zatem kolejny stereotyp?
Jedyne co tu było prawdzie, to chyba tylko wścibskie plotkary i język śląski.
Filmy z cyklu "święta polskie" na ogół mają dobre historie i to jest ich główny atut. Jestem w stanie niektóre ocenić nawet na 8. Jednak jak historia jest do bani to cały film leży, ponieważ wszystko co ważne w filmie poza historią, nie zostało zrobione na poziomie, nawet polskim, nie mówiąc o światowym. Rozumiem budżet jednak robiąc film niskobudżetowy trzeba raczej szczególną uwagę kłaść na dobrą historię, a nie powrzucać do wora warszawskiej cebuli...
To jest Dorociński.
Zgadzam się natomiast, że film utrwala stereotypy i przedstawia nierealistyczną i banalną historię.
Kultura Ślązaków polega na tym, że wszyscy robią na grubie, potem wszyscy wracają na Nikisz, a do żuru rozmawiają o pracy w kopalni i mieszkaniu na Nikiszowcu? :D
Tak skrajnego zbanalizowania śląskości trudno szukać w jakimkolwiek filmie, choćby włączyć w to wytwory gimbazy na smartfonach.